Tekst został opublikowany w gazecie „Co Tydzień”, a temat został również poruszony na portalu jaw.pl
Zarząd dróg ogłosił ostatnio „plan pięcioletni” składający się z 30 zadań mających na celu utworzenie rozbudowanej sieci tras rowerowych łączących dzielnice. Z tym, że to nie w Jaworznie, lecz w Krakowie. Z kolei włodarz stolicy ogłosił właśnie „rowerową piątkę Trzaskowskiego” polegającą na wytyczeniu najbardziej brakujących odcinków przez Śródmieście.
Tymczasem zapisane w umowie wyborczej na lata 2018-2023 plany rozbudowy tras rowerowych przebiegających przez nasze miasto były bardzo skromne. Zawierały się tylko w dwóch zdaniach: „Zbudujemy bezkolizyjne połączenie dla pieszych i rowerzystów Podwala ze śródmieściem. Drogami dla rowerów będzie można przejechać z Centrum i Osiedla Stałego do Szczakowej, i dalej na Sosinę”.
Jednak na razie – po upływie ok. połowy kadencji – żadna z tych obietnic nie doczekała się realizacji. Przy czym połączenie z Podwalem niewątpliwie jest potrzebne, choć budowa kosztownej bezkolizyjnej kładki w centrum, podczas gdy brakuje pieniędzy na podstawowe trasy między dzielnicami, byłaby ekstrawagancją. Natomiast pozostałe połączenia powstałyby głównie przy okazji budowy obwodnic. Wyjątkiem byłaby droga dla rowerów w rejonie ul. Bukowskiej, którą trzeba byłoby wybudować osobno.
Tak się składa, że kolejarze wybudowali niedawno na znajdującym się w ciągu tej ulicy wiadukcie nad torami ciąg pieszo-rowerowy. Wystarczyło więc go przedłużyć, aby utworzyć połączenie z Sosiną.
Tymczasem MZDiM ostatnio pochwalił się, że na przedłużeniu tego ciągu buduje… zwykły chodnik. W ten sposób szansa na realizację jednej z nielicznych obiecanych inwestycji rowerowych została praktycznie przekreślona. Dyrektor Paweł Bednarek twierdzi, że budowa „ewentualnej” drogi dla rowerów wymagałaby „kompleksowej przebudowy ul. Bukowskiej”, dlatego musi poczekać. Jednak wiadomo, że nie budowano by chodnika tylko po to, by go wkrótce „kompleksowo przebudować” (tj. rozebrać), a drogę dla rowerów – z której mogliby też korzystać piesi – można było po prostu dobudować obok jezdni tak jak chodnik. Zanosi się więc na to, że budowa drogi dla rowerów pozostanie „ewentualną możliwością” przez najbliższe dziesięciolecia, a – parafrazując klasyka – wszystkiemu winni będą cykliści, którzy zostaną skierowani wprost na nowy chodnik, po którym nie można legalnie jechać.
Można być wyrozumiałym, gdy nie wszystkie zobowiązania z umowy wyborczej uda się wykonać na czas z powodu nieprzewidzianych okoliczności lub trudnej sytuacji finansowej. Jednak jawne łamanie jej zapisów przez robienie czegoś odwrotnego niż zostało obiecane świadczy o lekceważeniu tych, którzy zaufali drugiej stronie tej umowy.
Jan Chrapek
prezes Stowarzyszenia „Zrównoważona Mobilność w Jaworznie”